Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej uczn A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena (J 19, 25). Umiłowany uczeń nie opisuje cierpienia, dramatu. Nie mówi nic o próbach pocieszania Jezusa. Pod krzyżem nie ma żadnego ruchu, działania. Tylko stanie, współczujące trwanie z Jezusem. Maryja stała pod krzyżem. To życie Boga, miłość okazywana i przyjmowana, która tryska z krzyża. Słowo ewangelii na dzisiaj J 19,25-27 Z ewangelii wg św. Jana: A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. Potem Jezus, świadom, że … Czytaj dalej Mama żyjących „A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena” (J 19, 25). Wydarzeniu ukrzyżowania musiały przyglądać się kobiety, które przyszły pod krzyż by być blisko Jezusa w chwili Jego cierpienia i śmierci. . Droga Krzyżowa w Koloseum 2006 Prezentacja Gdy przemierzamy „Drogę Krzyża”, porażają nas dwie oczywistości: oczywistość niszczącej siły grzechu i oczywistość uzdrawiającej mocy Bożej Miłości. Niszcząca siła grzechu: Biblia nieustannie powtarza, że zło jest złem ponieważ szkodzi; grzech bowiem jest samokarzący ponieważ już sam w sobie zawiera sankcję. Oto kilka oczywistych fragmentów z Jeremiasza: „Poszli za nicością i stali się sami nicością” (Jr 2,5); „Twoja niegodziwość cię karze, a twoje niewierności cię osądzają. Wiedz zatem i przekonaj się, jak przewrotne i pełne goryczy jest to, że opuściłaś Pana, Boga swego, a nie odczuwałaś lęku przede Mną” (Jr 2,19); „Wasze grzechy to zniweczyły, a wasze występki pozbawiły was dobrobytu” (Jr 5,25). Nie inaczej powiada Izajasz: „Dlatego tak mówi Święty Izraela: ‘Ponieważ odrzuciliście tę przestrogę, a położyliście ufność w krzywdzie i zdradzie i na nich się oparli, dlatego występek ten stanie się dla was jakby szczeliną zwiastujących upadek, sprawiającą wygięcie na wysokim murze, którego zawalenie się następuje nagle w jednej chwili. Zawalenie to jest jak stłuczenie dzbana garncarza, rozbitego tak bezwzględnie, że w jego szczątkach nie da się znaleźć skorupy do zgarnięcia węgli z ogniska, do zaczerpnięcia wody ze zbiornika'” (Iz 30, 12-14). A wyrażając najbardziej podstawowe uczucia ludu Bożego prorok wykrzykuje: „My wszyscy byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata. My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher” (Iz 64,5). Jednak równocześnie prorocy piętnują zatwardziałość serca, która powoduje straszliwą ślepotę nie pozwalając dostrzec ciężaru grzechu. Posłuchajmy Jeremiasza: „Od najmniejszego do największego wszystkich ogarnęła żądza zysku: od proroka do kapłana - wszyscy popełniają oszustwa. Usiłują zaradzić katastrofie mojego narodu, mówiąc beztrosko: "Pokój, pokój", a tymczasem nie ma pokoju. Okryci są hańbą, ponieważ postępowali obrzydliwie. Co więcej, zupełnie się nie wstydzą.” (Jr 6, 13-15). Jezus wchodząc w tę zniszczoną grzechem historię poddał się ciężarowi i przemocy naszych win: dlatego też patrząc na Jezusa widać wyraźnie, jak niszczący jest grzech i jak chora jest rodzina ludzka, to znaczy my! Ty i ja! A jednak — i to jest ta druga oczywistość — Jezus odpowiedział na naszą pychę pokorą; odpowiedział na naszą przemoc cichością; odpowiedział na naszą nienawiść przebaczającą Miłością: Krzyż to wydarzenie, przez które Boża Miłość wkracza w nasze dzieje, przybliża się do każdego z nas i staje się doświadczeniem, które uzdrawia i zbawia. Nie może umknąć nam pewien fakt: od początku swojej misji Jezus mówi o „Jego godzinie” (J 2,4), o godzinie, „dla której przyszedł” (J 12,27), o godzinie, którą z radością wita wykrzykując na początku swej męki: „nadeszła godzina” (J 17,1). Kościół zazdrośnie strzeże pamięci o tym fakcie i w wyznaniu wiary, po stwierdzeniu, że ”Syn Boży przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem” natychmiast głosi: „ukrzyżowany również za nas pod Poncjuszem Piłatem został umęczony i pogrzebany”. Ukrzyżowany za nas! Jezus umierając zanurzył się w dramatyczne doświadczenie śmierci, tak jak je zbudowały nasze grzechy; ale umierając Jezus wypełnił umieranie miłością. A tym samym wypełnił je obecnością Boga: wraz ze śmiercią Chrystusa śmierć została pokonana, ponieważ Chrystus wypełnił śmierć siłą dokładnie przeciwną grzechowi, który ją zrodził: Jezus wypełnił ją Miłością! My, przez wiarę i chrzest zostaliśmy włączeni w śmierć Chrystusa, to znaczy w tajemnicę Miłości, dzięki której Chrystus przeżył i zwyciężył własną śmierć... i tak rozpoczyna się nasza droga powrotu do Boga, powrotu który dopełni się w chwili naszej śmierci przeżywanej w Chrystusie i z Chrystusem, to znaczy w Miłości! Przemierzając „Drogę Krzyża” pozwól się prowadzić Maryi: proś ją o okruch jej własnej pokory i łagodności tak, aby Miłość Chrystusa Ukrzyżowanego weszła do twego wnętrza i odbudowała twoje serce według Serca Bożego. Dobrej drogi! + Angelo Comastri Modlitwa wstępna W imię Ojca i Syna i Ducha świętego. Amen Panie Jezu, Twoja Męka jest historią całej ludzkości: to historia, gdzie dobrzy zostają upokorzeni, cisi niszczeni, uczciwi deptani, a ludzie czystego serca zostają wyszydzeni. Kto będzie zwycięzcą? Do kogo będzie należeć ostatnie słowo? Panie Jezu, wierzymy, że Ty jesteś ostatnim słowem: w Tobie dobrzy już zwyciężyli, w Tobie cisi już zatriumfowali, w Tobie uczciwi otrzymują nagrodę, a ludzie czystego serca błyszczą jak gwiazdy wśród nocy. Panie Jezu, tego wieczoru przemierzamy drogę Twego krzyża, wiedząc, że jest to także nasza droga. Jednak oświeca nas pewność: ta droga nie kończy się na krzyżu, ale zmierza dalej, zmierza ku Królestwu Życia i ku wybuchowi radości, której nikt nie może nam odebrać! ( J 16,22; Mt 5,12) Lektor: O Jezu, staję zamyślony u stóp Twego krzyża: także ja go wzniosłem moimi grzechami! Twoja dobroć, która się nie broni i pozwala się ukrzyżować, jest tajemnicą, która mnie przerasta i wzrusza do głębi. Panie, Ty przyszedłeś na świat dla mnie, aby mnie odszukać, aby mi przynieść ojcowskie przygarnięcie: (Łk 15, 20) przygarnięcie, którego mi brak! Ty jesteś Obliczem dobroci i miłosierdzia: dlatego chcesz mnie zbawić! We mnie jest tyle egoizmu: Przyjdź ze swoją bezgraniczną miłością! We mnie jest pycha i złość: przyjdź ze swą cichością i pokorą! Panie, to ja jestem grzesznikiem, którego trzeba zbawić: syn marnotrawny, który musi wrócić to ja! Panie, udziel mi daru łez, aby odnaleźć wolność i życie, pokój z Tobą i radość w Tobie. Stacja pierwsza Jezus na śmierć skazany C.: Kłaniamy ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie. W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył. Z Ewangelii według św. Mateusza 27, Narrator: Rzekł do nich Piłat: Głos: «Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem?» N. Zawołali wszyscy: G. «Na krzyż z Nim!» N. Namiestnik odpowiedział: G. «Cóż właściwie złego uczynił?» N. Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: G. «Na krzyż z Nim!» N. Wówczas uwolnił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie. ROZWAŻANIE Ta scena skazania jest nam dobrze znana: to codzienna kronika wypadków! Jednak nie daje mam spokoju pewne pytanie: dlaczego skazanie Boga jest możliwe? Dlaczego Bóg, który jest Wszechmocny ukazuje się w szacie słabości? Dlaczego Bóg pozwala się niszczyć przez pychę i wszechwładzę oraz ludzką arogancję? Dlaczego Bóg milczy? Milczenie Boga nas dręczy jest dla nas próbą! Ale jest także oczyszczeniem naszego pośpiechu jest lekarstwem na nasze pragnienie zemsty. Milczenie Boga jest ziemią, gdzie umiera nasza pycha, a rozkwita prawdziwa wiara, wiara pokorna, wiara, która nie stawia Bogu pytań, ale powierza się Mu z ufnością dziecka. MODLITWA Panie, jakże łatwo skazać! Jakże łatwo ciskać kamienie: kamienie osądu i kłamstwa, kamienie obojętności i odrzucenia! Panie, wybrałeś stronę przegranych, stronę upokorzonych i skazanych. (Mt 25, 31-46) Pomóż nam, byśmy nigdy nie stawali się oprawcami naszych bezbronnych braci, pomóż nam odważnie stawać po stronie słabych, pomóż nam wyrzec się wody Piłata ponieważ nie umywa ona rąk, ale je kala niewinną krwią. Wszyscy:Pater noster, qui es in cćlis: sanctificetur nomen tuum; adveniat regnum tuum; fiat voluntas tua, sicut in cćlo, et in terra. Panem nostrum cotidianum da nobis hodie; et dimitte nobis debita nostra, sicut et nos dimittimus debitoribus nostris; et ne nos inducas in tentationem; sed libera nos a malo. Stała Matka boleściwa Obok krzyża ledwo żywa Gdy na krzyżu wisiał Syn. Stacja druga Jezus obarczony Krzyżem C.: Kłaniamy ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie. W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył. Z Ewangelii według św. Mateusza 27, 27-31 N. Wtedy żołnierze namiestnika zabrali Jezusa z sobą do pretorium i zgromadzili koło Niego całą kohortę. Rozebrali Go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: G. «Witaj, Królu Żydowski!» N. Przy tym pluli na Niego, brali trzcinę i bili Go po głowie. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego płaszcz, włożyli na Niego własne Jego szaty i odprowadzili Go na ukrzyżowanie. ROZWAŻANIE Podczas Męki Chrystusa rozpętała się nienawiść, nasza nienawiść, nienawiść całej ludzkości. (Łk 22, 53) W Męce Chrystusa naszą złością odpowiedzieliśmy na dobroć, nasza pycha wybuchła gniewem wobec pokory, nasz rozkład dał się odczuć wobec świetlistej przejrzystości Boga! I tak my staliśmy się krzyżem Boga! My głupio zbuntowani, naszymi absurdalnymi grzechami wznieśliśmy krzyż naszej niecierpliwości i naszego niezadowolenia: stworzyliśmy sobie karę. Ale Bóg bierze krzyż na swoje ramiona, nasz krzyż, i rzuca nam wyzwanie potęgą swojej miłości. Bóg bierze krzyż! O niezgłębiona tajemnico dobroci! Tajemnico pokory, która napawa nas wstydem, że wciąż jesteśmy pyszni! MODLITWA Panie Jezu, wkroczyłeś w ludzkie dzieje i napotkałeś ich wrogość, bunt wobec Boga, dzieje oszalałe od pychy, która stara się przekonać człowieka, że może przyjmować rozmiary jak ogrom własnego cienia! Panie Jezu, Ty z nami nie walczysz, ale sam pozwoliłeś się znieważyć przez nas, przeze mnie, przez każdego! Ulecz mnie Jezu Twą cierpliwością, uzdrów Twą pokorą, przywróć mi wymiar stworzenia mojego bycia maluczkim... nieskończenie przez Ciebie kochanym! Wszyscy: Pater noster... Duszę jej, co łez nie mieści Pełną smutku i boleści Przeszedł miecz dla naszych win. Stacja trzecia Jezus upada po raz pierwszy C.: Kłaniamy ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie. W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył. Z Księgi Proroka Izajasza. 53, 4-6 N. Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. G. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. ROZWAŻANIE Według ludzkiego rozumu Bóg nie może upaść ...a jednak upada. Dlaczego? Nie może to być znak słabości, ale tylko znak miłości: przesłanie miłości do nas. Upadając pod ciężarem krzyża Jezus przypomina nam, że grzech ciąży, grzech poniża i niszczy, grzech karze i szkodzi: dlatego grzech jest złem! (Jr 2, 5, 25) Ale Bóg nas kocha i chce naszego dobra; a miłość skłania Go, by wołał do głuchych, do nas, którzy nie chcemy słuchać: „Porzućcie grzech, bo wam szkodzi. Zabiera wam pokój i radość; odbiera wam życie i wysusza w waszym wnętrzu źródło wolności i godności”. Porzućcie grzech! Porzućcie! MODLITWA Panie, zagubiliśmy sens grzechu! Dziś przez oszukańczą propagandę szerzy się głupia apologia zła, absurdalny kult szatana, szalone pragnienie łamania zasad, kłamliwa i pusta wolność, która wynosi kaprys, wadę i egoizm ukazując je jako zdobycze cywilizacji. Panie Jezu, otwórz nam oczy: spraw byśmy dojrzeli błoto i mieli je za to, czym jest, aby łza skruchy odbudowała w nas czystość i przestrzeń prawdziwej wolności. Otwórz nam oczy, Panie Jezu! Wszyscy: Pater noster... O jak smutna i strapiona Matka ta błogosławiona Której Synem niebios Król. Stacja czwarta Jezus spotyka Matkę swoją C.: Kłaniamy ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie. W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył. Z Ewangelii według św. Łukasza. 2, N. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: G. «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu».N. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. ROZWAŻANIE Każda matka jest uosobieniem miłości, jest mieszkaniem delikatności, jest wiernością, która nie porzuca, ponieważ prawdziwa matka kocha, nawet jeśli sama nie jest kochana. Maryja jest Matką! W niej kobiecość nie zna cienia, a miłości nie zatruwają przypływy egoizmu, które zniewalałyby i zamykały serce. Maryja jest Matką! Jej serce wiernie trwa przy sercu Syna i cierpi, i dźwiga krzyż, i czuje we własnym ciele wszystkie rany ciała Syna. Maryja jest Matką! I pozostaje Matką: dla nas, na zawsze! MODLITWA Panie Jezu, wszyscy potrzebujemy Matki! Potrzebujemy miłości, prawdziwej i wiernej. Potrzebujemy miłości niezachwianej, miłości będącej bezpiecznym schronieniem na czas strachu, cierpienia i próby. Panie Jezu, potrzebujemy kobiet, żon, matek, które przywróciłyby mężczyznom piękne oblicze człowieczeństwa. Panie Jezu, potrzebujemy Maryi: niewiasty, oblubienicy, matki, która nigdy nie zniekształca ani nie odrzuca miłości! Panie Jezu, prosimy Cię za wszystkie kobiety świata! Wszyscy: Pater noster... Jak płakała Matka miła Jak cierpiała gdy patrzyłaNa boskiego Syna ból. Stacja piąta Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść Krzyż Jezusowi C.: Kłaniamy ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie. W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył. Z Ewangelii według św. Mateusza. 27, 32; 16, 24 N. Wychodząc spotkali pewnego człowieka z Cyreny, imieniem Szymon. Tego przymusili, żeby niósł krzyż Jego. N. Jezus rzekł do swoich uczniów: G. «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. ROZWAŻANIE Szymonie z Cyreny, jesteś małym, biednym, nieznanym wieśniakiem, o którym nie opowiadają księgi historii. A jednak to ty tworzysz historię! Napisałeś jeden z najpiękniejszych rozdziałów historii ludzkości: dźwigasz krzyż Drugiego, unosisz szubieniczną belkę i nie pozwalasz by zgniotła ofiarę. Ty przywracasz godność każdemu z nas przypominając nam, że jesteśmy sobą tylko gdy nie myślimy o sobie. (Łk 9,24) Przypominasz nam, że Chrystus nas oczekuje na drodze, na półpiętrze, w szpitalu, w więzieniu... na peryferiach naszych miast. Chrystus nas czeka...! Czy Go poznamy? Pomożemy Mu? Czy też pomrzemy w naszym egoizmie? MODLITWA Panie Jezu, gaśnie miłość, a świat stygnie, niegościnny, nieprzyjazny. Skrusz łańcuchy, które nam przeszkadzają wybiegać ku innym. Pomóż nam odnaleźć siebie samych w miłości. Panie Jezu, dobrobyt nas odczłowiecza, rozrywka stała się wyobcowaniem, narkotykiem: a powtarzająca się reklama tego społeczeństwa stanowi zaproszenie do umierania w egoizmie. Panie Jezu, rozpal w nas na nowo iskrę człowieczeństwa, którą Bóg umieścił w naszym sercu na początku stworzenia. Wyzwól nas z egoistycznego upadku, a natychmiast odnajdziemy radość życia i pragnienie pieśni. Wszyscy: Pater noster... Gdzież jest człowiek, co łzę wstrzyma, Gdy mu stanie przed oczyma W mękach Matka ta bez skaz? Stacja szósta Weronika ociera twarz Jezusowi C.: Kłaniamy ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie. W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył. Z Księgi proroka Izajasza 53, 2-3 N. Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Z Księgi Psalmów 42, 2-3 G. Jak łania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże! Dusza moja pragnie Boga, Boga żywego: kiedyż więc przyjdę i ujrzę oblicze Boże? ROZWAŻANIE Oblicze Jezusa jest spotniałe, skrwawione, wzgardliwie oplute. Kto odważy się zbliżyć? Kobieta! Kobieta wychodzi na scenę niosąc zapaloną lampę człowieczeństwa ... i ociera Twarz: i odnajduje Oblicze! Jakże wiele osób pozostaje bez twarzy! Jakże wiele osób jest zepchniętych na margines życia, na samotne wygnanie, w obojętność, która zabija obojętnych. Albowiem żyje tylko ten, kto płonie z miłości i pochyla się nad cierpiącym Chrystusem i czeka w tym kto cierpi: dzisiaj! Tak, dzisiaj! Bo jutro będzie za późno! (Mt 25, 11-13) MODLITWA Panie Jezu, Wystarczyłby krok, a świat mógłby się zmienić! Wystarczyłby krok, a w rodzinie powróciłby pokój; wystarczyłby krok, a żebrak nie byłby już sam; wystarczyłby krok, a chory doświadczyłby pomocnej dłoni, która ściska jego dłoń, ...aby uzdrowić obu. Wystarczyłby krok, a ubodzy zasiedliby do uczty rozwiewając smutek od stołu egoistów, którzy nie mogą świętować w samotności. Panie Jezu, wystarczyłby krok! Pomóż nam go uczynić, bo wyczerpują się na świecie wszelkie zapasy radości. Pomóż nam, Panie! Wszyscy: Pater noster... Kto się smutkiem nie poruszy Gdy rozważy boleść duszyMatki z Jej Dziecięciem wraz? Stacja siódma Jezus upada po raz drugi C.: Kłaniamy ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie. W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył. Z Księgi Proroka Jeremiasza 12, 1 N. Sprawiedliwość jest przy Tobie, Panie, jeśli zacznę prowadzić spór z Tobą. Chciałbym jednak mówić z Tobą o słuszności: Dlaczego życie przewrotnych upływa pomyślnie? Dlaczego wszyscy przewrotni zażywają pokoju? Z Księgi Psalmów 37, G. Nie unoś się gniewem z powodu złoczyńców ani nie zazdrość niesprawiedliwym, bo znikną tak prędko jak trawa i zwiędną jak świeża zieleń. Jeszcze chwila, a nie będzie przestępcy: spojrzysz na jego miejsce, a już go nie będzie. Natomiast pokorni posiądą ziemię i będą się rozkoszować wielkim pokojem. ROZWAŻANIE Nasza arogancja, przemoc i niesprawiedliwość ciążą na ciele Chrystusa. Ciążą... i Chrystus jeszcze raz upada. By ukazać nam nieznośny ciężar naszego grzechu. Ale co dziś nade wszystko godzi w święte ciało Chrystusa? Z pewnością bolesną męką Boga jest atak na rodzinę. Wydaje się, że mamy do czynienia z jakimś anty-Początkiem, anty-planem, z diaboliczną pychą, która zamierza zmieść rodzinę. Człowiek chciałby na nowo wymyślić człowieczeństwo zmieniając reguły samego życia, reguły nadane przez Boga. (Rdz 1, 27; 2,24) A jednak zastępowanie Boga nie będąc Bogiem jest bezgraniczną bezczelnością, jest najbardziej niebezpieczną awanturą. Upadek Chrystusa otwiera nam oczy i pozwala nam ponownie dostrzec piękne oblicze, prawdziwe i święte oblicze rodziny. Oblicze rodziny, którego wszyscy potrzebujemy. MODLITWA Panie Jezu, rodzina jest Bożym zamysłem powierzonym ludzkości; rodzina jest niebiańską iskrą, która jest udziałem ludzkości; rodzina jest kolebką, gdzie się narodziliśmy i gdzie stale odradzamy się w miłości. Panie Jezu, wejdź do naszych mieszkań i podejmij pieśń życia. Zapal na nowo lampę miłości i pozwól odczuć piękno więzi łączących nas wzajemnie w objęciach życia: życia karmionego tchnieniem samego Boga, tchnieniem Boga-Miłości. Panie Jezu, ratuj rodzinę, aby ocalić życie! Panie Jezu, ratuj moją, naszą rodzinę! Wszyscy: Pater noster... Za swojego ludu zbrodnie W mękach widzi tak niegodnie Zsieczonego zbawcę dusz. Stacja ósma Jezus spotyka kobiety jerozolimskie, które płaczą nad nim C.: Kłaniamy ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie. W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył. Z Ewangelii według św. Łukasza. 23, N. A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: G. «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: "Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły"... Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?» ROZWAŻANIE Płacz jerozolimskich matek wypełnia litością drogę okrucieństwo egzekucji I przypomina nam, że wszyscy jesteśmy dziećmi, dziećmi, które opuściły matczyne ramiona. Jednak płacz matek jerozolimskich to tylko mała kropla rzeki łez wylewanych przez matki: matki ukrzyżowanych, matki zabójców, matki narkomanów, matki terrorystów, matki gwałcicieli, matki szaleńców: ...ale zawsze matki! Jednak płacz nie wystarcza. Płacz winien przelać się w miłość co wychowuje, w męstwo co prowadzi, w surowość co napomina, w dialog co buduje, w obecność co przemawia! Łzy muszą zapobiec nowym łzom! MODLITWA Panie Jezu, Ty znasz łzy matek, Ty widzisz w każdym domu jakiś kąt cierpienia, Ty słyszysz ciche łkanie tak wielu matek zranionych przez dzieci: śmiertelnie zranionych, choć żyją! Panie Jezu, rozpuść grudy nieczułości, które hamują krążenie miłości w żyłach naszych rodzin. Pozwól nam raz jeszcze poczuć się dziećmi by dać naszym mamom - na ziemi czy w niebie - dumę, że nas poczęły i radość błogosławienia dnia naszych narodzin. Panie Jezu, otrzyj łzy matek, aby uśmiech powrócił na twarze dzieci, na twarze wszystkich. Wszyscy: Pater noster... Widzi Syna wśród konania jak samotny głowę skłania gdy oddawał ducha już. Stacja dziewiąta Jezus upada po raz trzeci C.: Kłaniamy ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie. W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył. Z Księgi Proroka Habakuka. 1, 12-13; 2, 2-3 N. Czyż nie jesteś odwieczny, o Panie, Boże mój Święty, który nie umierasz? Na sąd go przeznaczyłeś, o Panie, Skało moja, zachowałeś dla wymiaru kary. Zbyt czyste oczy Twoje, by na zło patrzyły, a nieprawości pochwalać nie możesz. Czemu jednak spoglądasz na ludzi zdradliwych i milczysz, gdy bezbożny połyka uczciwszego ? G. «Zapisz widzenie, na tablicach wyryj, by można było łatwo je odczytać. Jest to widzenie na czas oznaczony, lecz wypełnienie jego niechybnie nastąpi: a jeśli się opóźnia, ty go oczekuj, bo w krótkim czasie przyjdzie niezawodnie. ROZWAŻANIE Pascal słusznie zauważył: „Jezus będzie konał aż do skończenia świata; nie wolno nam spać przez ten czas”. (B. Pascal, Myśli, PAX 1989, 736). Ale gdzie kona Jezus obecnie? Podział świata na rejony dobrobytu i na rejony nędzy... oto konanie Jezusa dzisiaj. Świat bowiem zbudowany jest z dwóch izb:w jednej izbie się marnotrawi a w drugiej umiera; w jednej się umiera z obfitości w drugiej się umiera z niedostatku; w jednej obawia się otyłości w drugiej przyzywa miłosierdzia. Dlaczego nie otwieramy drzwi? Dlaczego nie tworzymy jednego stołu? Dlaczego nie rozumiemy, że ubodzy stanowią kurację dla bogatych? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego jesteśmy tak ślepi? MODLITWA Panie Jezu, człowieka, który żyje by gromadzić Ty nazwałeś głupcem! (Łk 12,20) Tak, głupcem jest kto sądzi, że posiadł cokolwiek,bo tylko jeden jest Właściciel świata. Panie Jezu, Twój jest świat, jedynie Twój. A Ty dałeś go wszystkim, aby ziemia była jednym domem, który wszystkich żywi i chroni. Gromadzenie jest zatem kradzieżą jeśli bezużyteczne zbieranie nie daje innym żyć. Panie Jezu, połóż kres zgorszeniu, które dzieli świat na wille i slumsy. Panie, wychowaj nas ponownie do braterstwa! Wszyscy: Pater noster... Matko, coś miłości zdrojem,, Spraw niech czuję w sercu moim, Ból twój u Jezusa nóg. Stacja dziesiąta Jezus z szat obnażony C.: Kłaniamy ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie. W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył. Z Ewangelii według św. Jana 19, 23-24 N. Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą: G. «Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć». N. Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie szaty, a los rzucili o moją suknię. To właśnie uczynili żołnierze. ROZWAŻANIE Żołnierze zwlekają tunikę z Jezusa z gwałtownością złodziei i próbują ukraść Mu także wstyd i godność. Ale Jezus jest wstydem, Jezus jest godnością człowieka i jego ciała. I tak upokorzone ciało Chrystusa staje się oskarżeniem wszystkich upokorzeń ludzkiego ciała stworzonego przez Boga jako oblicze duszy i język wyrażający miłość. Ale dzisiaj ciało bywa często sprzedawane i kupowane na ulicach miast, na telewizyjnym bruku, w domach, które stają się ulicami. Kiedyż zrozumiemy, że zabijamy miłość? Kiedyż zrozumiemy, że bez czystości ciało nie może żyć ani rodzić życia? MODLITWA Panie Jezu, na sprawę czystości narzucono przebiegle ogólne milczenie: nieczyste milczenie! Wręcz upowszechniło się przekonanie - całkowicie kłamliwe! — że czystość jest nieprzyjaciółką miłości. Ale prawda jest odwrotna, o Panie! Czystość jest niezbywalnym warunkiem zdolności kochania: by kochać prawdziwie, by kochać wiernie. Poza tym Panie, jeśli ktoś nie jest panem samego siebie jak może ofiarować siebie samego? Tylko ten, kto jest czysty może kochać; Tylko ten, kto jest czysty może kochać nie kalając. Panie Jezu, mocą Twej krwi wylanej z miłości daj nam serca czyste, aby odrodziła się w świecie miłość, miłość, za którą wszyscy tak bardzo tęsknimy. Wszyscy: Pater noster... Spraw, by serce me gorzało, By radością życia całą Stał się dla mnie Chrystus Bóg. Stacja jedenasta Jezus przybity do krzyża C.: Kłaniamy ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie. W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył. Z Ewangelii według św. Mateusza 27, 35-42 N. Gdy Go ukrzyżowali, rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy. I siedząc, tam Go pilnowali. A nad głową Jego umieścili napis z podaniem Jego winy: «To jest Jezus, Król Żydowski». Wtedy też ukrzyżowano z Nim dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej stronie. Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go i potrząsali głowami, mówiąc: G. «Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, wybaw sam siebie; jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża!» N. Podobnie arcykapłani z uczonymi w Piśmie i starszymi, szydząc, powtarzali: G. «Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w Niego. ROZWAŻANIE Te ręce, które błogosławiły wszystkich teraz są przygwożdżone do krzyża, te stopy, które tyle wędrowały, by rozsiewać nadzieję i miłość teraz są przytwierdzone do szubienicy. Dlaczego, o Panie? Z miłości! (J 13,1) Dlaczego męka? Z miłości! Dlaczego krzyż? Z miłości! Dlaczego, Panie, nie zstąpiłeś z krzyża czyniąc zadość naszym prowokacjom? Nie zstąpiłem z krzyża, bo w przeciwnym razie uświęciłbym siłę jako panią świata, gdy tymczasem to miłość jest jedyną siłą, która może zmienić świat. Dlaczego, Panie, ta straszliwa cena? Aby wam powiedzieć, że Bóg jest Miłością,(1J 4, nieskończoną Miłością, Miłością wszechmocną. Uwierzycie Mi? MODLITWA Jezu Ukrzyżowany, wszyscy mogą nas oszukać, opuścić, rozczarować: tylko Ty nas nigdy nie rozczarujesz! Ty pozwoliłeś, by nasze ręce przybiły Cię bezlitośnie do krzyża, aby powiedzieć nam, że Twoja miłość jest prawdziwa, szczera, wierna, nieodwołalna. Jezu Ukrzyżowany, nasze oczy widzą Twoje ręce przybite, a jednak zdolne dać prawdziwą wolność; widzą Twoje stopy przygwożdżone, a jednak wciąż zdolne chodzić i umożliwiać chodzenie. Jezu Ukrzyżowany, skończyło się złudzenie szczęścia bez Boga. Wracamy do Ciebie, jedynej nadziei i jedynej wolności, jedynej radości i jedynej prawdy: Jezu Ukrzyżowany, zmiłuj się nad nami grzesznymi! Wszyscy: Pater noster... Matko ponad wszystko świętsza Rany Pana aż do wnętrza W serce me głęboko wpój. Stacja dwunasta Jezus umiera na krzyżu C.: Kłaniamy ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie. W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył. Z Ewangelii według św. Jana. 19, 25-27 N. A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: G. «Niewiasto, oto syn Twój». N. Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. Z Ewangelii według św. Mateusza 27, N. Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej. Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: G. «Eli, Eli, lema sabachthani?», N. to znaczy: G. Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? N. A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha. ROZWAŻANIE Człowiek głupio myślał: Bóg umarł! Ale jeśli umiera Bóg, kto jeszcze może nam dać życie? Jeśli umiera Bóg, czym jest życie? Życie jest Miłością! A zatem krzyż nie jest śmiercią Boga, ale chwilą, w której pęka krucha skorupa człowieczeństwa przyjętego przez Boga i wzbiera fala miłości, (J 19,30) która odnawia ludzkość. Z krzyża wyrasta nowe życie Szawła, z krzyża wyrasta nawrócenie Augustyna, z krzyża wyrasta szczęśliwe ubóstwo Franciszka z Asyżu, z krzyża wyrasta promieniująca dobroć Wincentego á Paulo; z krzyża wyrasta heroizm Maksymiliana Kolbe, z krzyża wyrasta cudowna miłość Matki Teresy z Kalkuty, z krzyża wyrasta odwaga Jana Pawła II, z krzyża wyrasta rewolucja miłości: dlatego krzyż nie jest śmiercią Boga, ale narodzinami Jego miłości w świecie. Błogosławiony niech będzie krzyż Chrystusa! MODLITWA Panie Jezu, W ciszy tego wieczoru słychać Twój głos: „Pragnę! Pragnę twojej miłości!” (J 19,28) W ciszy tej nocy słychać Twoją modlitwę: „Ojcze przebacz im! Ojcze przebacz im” (Łk 23, 34) W ciszy dziejów słychać Twoje wołanie: „Wykonało się” (J 19,30) Co się wykonało? „Dałem wam wszystko, powiedziałem wam wszystko, Przyniosłem wam najpiękniejszą wiadomość: Bóg jest miłością! Bóg was kocha!”. W ciszy serca czuć muśnięcie ostatniego daru: „Oto matka twoja: moja matka!”. (J 19,27) Dzięki, Jezu, że powierzyłeś Maryi misję przypominania nam każdego dnia, że sensem wszystkiego jest Miłość: Miłość Boża zasadzona w świecie niczym krzyż!. Dzięki, Jezu! Wszyscy: Pater noster... Cierpiącego tak niezmiernie Twego Syna ból i ciernie niechaj duch podziela mój. Stacja trzynasta Jezus zdjęty z krzyża i powierzony Matce C.: Kłaniamy ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie. W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył. Z Ewangelii według św. Mateusza. 27, 17, 22-23 N. Było tam również wiele niewiast, które przypatrywały się z daleka. Szły one za Jezusem z Galilei i usługiwały Mu. Pod wieczór przyszedł zamożny człowiek z Arymatei, imieniem Józef, który też był uczniem Jezusa. On udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Wówczas Piłat kazał je wydać. N. A kiedy przebywali razem w Galilei, Jezus rzekł do nich: G. «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie». N. I bardzo się zasmucili. ROZWAŻANIE Zbrodnia się dokonała: My zabiliśmy Jezusa! (Za 12,10) Rany Chrystusa palą serce Maryi, a jedno cierpienie łączy Matkę z Synem. Pieta! Tak, Pieta woła, wzrusza i rani także tego, kto jest zwyczajny zadawać rany. Pieta! Nam wydaje się, że współczujemy Bogu, a tymczasem jeszcze raz to Bóg współczuje nam. Pieta! Cierpienie nie jest już pozbawione nadziei i nigdy już takie nie będzie, bo Bóg przyszedł, aby cierpieć wraz z nami. A czy z Bogiem można rozpaczać? MODLITWA Maryjo, w tym Synu obejmujesz każdego syna i czujesz mękę wszystkich matek świata. Maryjo, Twoje łzy przekazuje wiek wiekowi, a one żłobią twarze i płaczą płaczem wszystkich. Maryjo, Ty znasz cierpienie... ale uwierz! Uwierz, że chmury nie gaszą słońca, Uwierz, że noc zapowiada świt. Maryjo, Ty, która śpiewałaś Magnificat (Łk 1, 46-55) podejmij pieśń, która zwycięża cierpienie, jak poród przynoszący życie. Maryjo, módl się za nami! Módl się, abyśmy także i my zarazili się prawdziwą nadzieją. Wszyscy: Pater noster... Spraw niech leję łzy obficie i przez całe moje życie serce me z Cierpiącym wiąż. Stacja czternasta Jezus złożony do grobu C.: Kłaniamy ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie. W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył. Z Ewangelii według św. Mateusza 27, 59-61 N: Józef zabrał ciało, owinął je w czyste płótno i złożył w swoim nowym grobie, który kazał wykuć w skale. Przed wejściem do grobu zatoczył duży kamień i odszedł. Lecz Maria Magdalena i druga Maria pozostały tam, siedząc naprzeciw grobu. Z Księgi Psalmów 16, 9-11 G. Dlatego się cieszy moje serce, dusza się raduje, a ciało moje będzie spoczywać z ufnością, bo nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu i nie dozwolisz, by wierny Tobie zaznał grobu. Ukażesz mi ścieżkę życia, pełnię radości u Ciebie, rozkosze na wieki po Twojej prawicy. ROZWAŻANIE Życie przypomina czasem długą i smutną Wielką Sobotę. Wszystko wydaje się skończone, wydaje się, że zły zwycięża, że zło jest silniejsze od dobra. (Jr 12,1; Ha 1,13) Ale wiara pozwala nam widzieć daleko, pozwala nam dostrzec blaski nowego dnia innego niż dzień obecny. Wiara zapewnia nas, że ostatnie słowo należy do Boga: tylko do Boga! Wiara jest naprawdę lampką, ale jest to jedyna lampa, która rozjaśnia noc świata: a jej skromne światło stapia się z pierwszymi promieniami dnia: dnia Chrystusa Zmartwychwstałego. A zatem historia nie kończy się w grobie, ale w grobie wybucha: tak obiecał Jezus, (Łk 18, 31-33) tak się stało i stanie! (Rz 8,18-23) MODLITWA Panie Jezu, Wielki Piątek to dzień ciemności, dzień bezrozumnej nienawiści, dzień zabicia Sprawiedliwego! Ale Wielki Piątek, to nie ostatnie słowo: ostatnim słowem jest Wielkanoc, triumf życia, zwycięstwo Dobra nad złem. Panie Jezu, Wielka Sobota to dzień pustki, dzień lęku i zagubienia, dzień, w którym wszystko wydaje się skończone! Ale Wielka Sobota nie jest ostatnim dniem: ostatnim dniem jest Wielkanoc, światło, które na nowo rozbłyska, Miłość, co wszelką nienawiść zwycięża. Panie Jezu, kiedy dokonuje się nasz Wielki Piątek i powtarza się trwoga tylu Wielkich Sobót daj nam mądrą wiarę Maryi, by wierzyć w prawdę Wielkanocy; daj nam jej jasne spojrzenie, by widzieć promyki, które zwiastują ostatni dzień historii: „nowe niebo i nową ziemię” (Ap 21,1) już rozpoczęte w Tobie, Jezu Ukrzyżowany i Zmartwychwstały. Amen! Wszyscy: Pater noster... Gdy ulegnie śmierci ciało Obleczona wieczną chwałą Dusza niech osiągnie raj. Amen. tł. polskie: Radio Vaticana opr. mg/mg Rok: 2020 Autor: DROGA KRZYŻOWA 2020 Rozważania przygotowane przez więzienie w PadwieWstępRozważania do tegorocznej Drogi Krzyżowej zaproponowała kapelania Zakładu Karnego „Due Palazzi” w Padwie. Odpowiadając na zaproszenie papieża Franciszka, czternaście osób przygotowało rozważania Męki Naszego Pana Jezusa Chrystusa, odnosząc ją do swojego życia. Jest wśród nich pięcioro więźniów, rodzina będąca ofiarą z powodu morderstwa, córka mężczyzny skazanego na dożywotnie więzienie, wychowawczyni więzienna, strażnik, matka osoby osadzonej, katechetka, zakonnik-wolontariusz, funkcjonariusz policji penitencjarnej i kapłan oskarżony, a następnie ostatecznie uniewinniony przez sąd po ośmiu latach postępowania Chrystusowi na Drodze Krzyżowej ochrypłym głosem tych, którzy zamieszkują świat więzień, jest okazją do udziału w niezwykłym pojedynku między Życiem a Śmiercią, odkrywając przy tym, jak nici dobra krzyżują się nieuchronnie z nićmi zła. Rozważanie Kalwarii zza krat jest wyrazem wiary, że całe życie może się rozegrać w ciągu kilku chwil, jak to się stało z dobrym łotrem. Wystarczy wypełnić te chwile prawdy: skruchą za popełnione winy, przekonaniem, że śmierć nie jest dana na zawsze, pewnością, że Chrystus jest niewinny i niesprawiedliwie wyśmiany. Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy, gdyż również w mrokach więzień rozbrzmiewa pełna nadziei wieść: „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,37). Jeśli chwyci się Go za rękę, to ktoś, kto był w stanie dopuścić się najbardziej odrażającej zbrodni, będzie mógł stać się uczestnikiem najbardziej nieoczekiwanego zmartwychwstania. Oczywiście, że „także, kiedy opowiadamy o złych rzeczach i o cierpieniu, możemy nauczyć się pozostawiania przestrzeni dla odkupienia, możemy rozpoznać pośród zła także dynamizm dobra, aby pozwolić mu zaistnieć” (Orędzie Ojca Świętego na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu 2020).I tak oto Droga Krzyżowa (Via Crucis) staje się Drogą Światła (Via Lucis).Teksty, zebrane przez kapelana ks. Marco Pozzę i wolontariuszkę Tatianę Mario, zapisano w pierwszej osobie, ale postanowiono nie ujawniać imion: ci, którzy wzięli udział w tych rozważaniach, chcieli użyczyć swego głosu tym wszystkim na świecie, którzy dzielą ich los. Dziś wieczorem, w ciszy więzień głos jednego pragnie stać się głosem się:Boże, Ojcze wszechmocny, który w Jezusie Chrystusie, swoim Synu, przyjąłeś plagi i cierpienia ludzkości, dziś z odwagą Cię błagam, jak skruszony łotr: „Pamiętaj o mnie!”. Stoję tu, sam, przed Tobą, w mroku tego więzienia, biedny, nagi, głodny i sponiewierany, i proszę Cię, abyś wlał w moje rany oliwę przebaczenia i pociechy oraz wino braterstwa, które umacnia serce. Ulecz mnie swoją łaską i naucz mnie mieć nadzieję w chwili rozpaczy. Panie mój i Boże mój, wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!. Ojcze miłosierny, nadal mi ufaj, nadal dawaj mi coraz to nowe możliwości, nadal obejmuj mnie swą nieskończoną miłością. Dzięki Twej pomocy i darowi Ducha Świętego ja także będę w stanie poznać Cię i służyć Tobie w moich braciach. AmenStacja pierwsza Jezus na śmierć skazany (Rozważania przygotowane przez więźnia skazanego na dożywocie)Piłat, chcąc uwolnić Jezusa, ponownie przemówił do nich. Lecz oni wołali: „Ukrzyżuj, ukrzyżuj go!”. Zapytał ich po raz trzeci: „Cóż on złego uczynił? Nie znalazłem w nim nic zasługującego na śmierć. Każę go więc wychłostać i uwolnię”. Lecz oni nalegali z wielkim wrzaskiem, domagając się, aby Go ukrzyżowano; i wzmagały się ich krzyki. Piłat więc zawyrokował, żeby ich żądanie zostało spełnione (Łk 23, 20-24).Wiele razy w sądach i w dziennikach rozbrzmiewa donośnie ten krzyk: „Ukrzyżuj go, ukrzyżuj go!”. Jest to krzyk, który słyszałem także wobec mnie: zostałem skazany wraz ze swym ojcem, na karę dożywotniego więzienia. Moje ukrzyżowanie rozpoczęło się wtedy, gdy byłem dzieckiem: gdy myślę o tym, widzę siebie skulonego na mikrobusie, który wiózł mnie do szkoły, odepchniętego z powodu mego jąkania się, bez żadnych więzi z innymi. Zacząłem pracować jako małe dziecko, nie mogąc się uczyć: niewiedza wykorzystywała moją naiwność. A później chuligaństwo skradło przebłyski dzieciństwa temu dziecku urodzonemu w Kalabrii w latach siedemdziesiątych. Przypominam bardziej Barabasza niż Chrystusa, a jednak najokrutniejszym wyrokiem jest moje sumienie: w nocy otwieram oczy i szukam rozpaczliwie światła, aby rozjaśniło moją zamknięty w celi czytam na nowo opis Męki Chrystusa, wybucham płaczem: po dwudziestu dziewięciu latach więzienia nie straciłem jeszcze zdolności płakania, poczucia wstydu za swoją przeszłość, za popełnione zło. Czuję się Barabaszem, Piotrem i Judaszem w jednej osobie. Przeszłość jest czymś, co budzi we mnie wstręt, chociaż wiem, że jest to moja historia. Przeżyłem lata reżymu restrykcyjnego 41-bis [zaostrzonych przepisów więziennych z 1975 – KAI], a mój ojciec zmarł przygnieciony tymi warunkami. Wielokrotnie i przez wiele nocy płakałem w celi. Robiłem to w ukryciu, ale świadomie. Wkroczyliśmy obaj w głęboką ciemność. A jednak w tym nie-życiu zawsze szukałem czegoś, co było życiem: dziwnie to brzmi, ale więzienie było moim wybawieniem. Jeśli dla kogoś jestem jeszcze Barabaszem, nie złoszczę się: czuję w sercu, że ten niewinny Człowiek, skazany tak jak ja, przybył, aby być bliżej mnie w więzieniu, aby wychować mnie do Jezu, mimo głośnych okrzyków, które nas rozpraszają, dostrzegamy Cię w tłumie tych, którzy wrzeszczą, że powinieneś zostać ukrzyżowany. I może wśród nich jesteśmy również my, nieświadomi zła, które możemy być w stanie wyrządzić. Ze swoich cel chcemy modlić się do Twego Ojca za tych, którzy tak jak Ty są skazani na śmierć i za tych, którzy wciąż chcą być zastąpieni na Twoim Sądzie się, Boże, miłujący życie, który w sakramencie pojednania dajesz nam zawsze nową możliwość, aby zakosztować Twego nieskończonego miłosierdzia, błagamy Cię o wlanie w nas daru mądrości, abyśmy uważali każdego mężczyznę i każdą kobietę za świątynię Twego Ducha i szanowali ich w ich nienaruszalnej godności. Przez Chrystusa Pana Naszego. druga Jezus bierze krzyż na swe ramiona (Rozważania przygotowane przez dwoje rodziców, którym zamordowano córkę)Żołnierze zaprowadzili Go na wewnętrzny dziedziniec, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. 17 Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: «Witaj, Królu Żydowski!». Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając oddawali Mu hołd. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty. Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować (Mk 15, 16-20).Tamtego strasznego lata nasze życie rodziców umarło wraz z życiem dwóch naszych córek. Jedną z nich wraz z jej serdeczną przyjaciółką zabiła ślepa nienawiść bezlitosnego człowieka; druga, która cudem przeżyła, straciła na zawsze swój uśmiech. Nasze życie było pełne ofiar, oparte na pracy i rodzinie. Nauczyliśmy swoje córki szacunku dla innych i wartości służenia biedniejszym. Często zadajemy sobie pytanie: „Dlaczego właśnie nas dosięgło to zło?”. Nie znajdujemy spokoju. Nawet wymiar sprawiedliwości, w który zawsze wierzyliśmy, nie był w stanie uleczyć najgłębszych ran: pozostaniemy skazani na cierpienie już do nie zmniejszył ciężaru krzyża, który wzięliśmy na siebie: nie potrafimy zapomnieć tej, której dziś już tu nie ma. Jesteśmy starzy, coraz bardziej bezbronni i jesteśmy ofiarami najgorszego bólu, jak istnieje: przeżycia śmierci własnej jest to powiedzieć, ale w chwili, gdy rozpacz zdaje się przeważać, Pan na różne sposoby wychodzi nam naprzeciw, udzielając nam łaski wzajemnej miłości jako małżonkowie, wzajemnego wspierania się, choć z trudem. To On zaprasza nas do pozostawiania otwartymi drzwi naszego domu przed kimś najsłabszym, zrozpaczonym, do przyjmowania tego, kto puka nawet tylko po talerz zupy. Uczynienie miłosierdzia naszym przykazaniem jest dla nas formą ocalenia: nie chcemy się poddawać złu. Miłość Boga jest bowiem w stanie odrodzić życie, gdyż Jego Syn Jezus doświadczył przed nami ludzkiego bólu, aby móc odczuwać wobec niego należne współczuciePanie Jezu, Ty sprawiasz, że widzimy, jak wiele zła Cię dotknęło, zostałeś wyszydzony i ogołocony, jesteś niewinną ofiarą nieludzkiego okrucieństwa. W tę noc bólu kierujemy błagania do Twego Ojca, aby powierzyć Mu tych wszystkich, którzy cierpieli z powodu przemocy i się, Boże, nasza sprawiedliwości i nasze odkupienie, który dałeś nam swego jedynego Syna, wywyższając Go na tronie Krzyża, wlej w nasze serca swoją nadzieję, abyśmy na nowo rozpoznali Ciebie w mrocznych chwilach naszego życia. Pocieszaj nas w każdym smutku i podtrzymuj nas w chwilach prób, gdy oczekujemy Twego Królestwa. Przez Chrystusa Pana Naszego. trzecia Jezus upada po raz pierwszy (Rozważania przygotowane przez więźnia)Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich (Iz 53, 4-6).Był to pierwszy mój upadek, ale stał się on dla mnie śmiercią: odebrałem życie pewnej osobie. Wystarczył jeden dzień, aby przejść z życia nieskazitelnego do popełnienia czynu, który zawierał w sobie pogwałcenie wszystkich przykazań. Czuję się współczesną wersją łotra, który błaga Chrystusa: „Wspomnij na mnie!”. Bardziej niż skruszonego, wyobrażam go sobie jako kogoś świadomego tego, że idzie błędną drogą. Ze swego dzieciństwa pamiętam zimne i wrogie środowisko, w którym wzrastałem: wystarczyło wyszukać jakąś słabość u kogoś, aby zamienić ją w rozrywkę. Szukałem szczerych przyjaciół, chciałem być akceptowany takim, jakim byłem, ale bez skutku. Cierpiałem z powodu szczęścia innych, czułem jakby rzucano mi kłody pod nogi, chciano ode mnie tylko poświęceń i przestrzegania różnych zasad. Czułem się obco wśród innych i próbowałem za wszelką cenę powetować to pogodziłem się z tym, że zło powoli narastało we mnie. W końcu pewnego wieczoru wybiła moja godzina w ciemnościach: w jednej chwili jak lawina spadła na mnie pamięć o wszystkich niesprawiedliwościach, które spotkały mnie w życiu. Gniew zabił dobroć, popełniłem zło niepomiernie większe od tego wszystkiego, czego doznałem. Później w więzieniu obrażanie innych stało się znieważaniem wymierzanym w siebie samego: niewiele trzeba było, aby to zakończyć, byłem u kresu. Doprowadziłem również swoją rodzinę na skraj przepaści – z mego powodu stracili nazwisko, poważanie, stali się tylko rodziną zabójcy. Nie szukam usprawiedliwień ani ulg, będę pokutował za swoją winę aż do ostatniego dnia, gdyż w więzieniu spotkałem ludzi, którzy przywrócili mi utraconą że nie wierzyłem w to, że na świecie istnieje dobro, było moim pierwszym upadkiem. Drugi – zabójstwo – było jakby jego skutkiem: wewnątrz byłem już Jezu, także Ty upadłeś na ziemię. Ten pierwszy upadek jest może twardszy, gdyż wszystko jest nowe: uderzenie jest mocne i przeważa oszołomienie. Powierzamy Twemu Ojcu tych, którzy zamykają się we własnych racjach i nie potrafią rozpoznać popełnionych się Boże, który podniosłeś człowieka z jego upadku, błagamy Cię: pospiesz z pomocą naszej słabości i daj nam oczy, abyśmy rozważali znaki Twej miłości, rozsiane w naszej codzienności. Przez Chrystusa Pana Naszego. czwarta Jezus spotyka swą Matkę (Rozważania przygotowane przez matkę osoby osadzonej)A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie (J 19, 25-27).Ani przez chwilę nie doświadczyłam pokusy pozostawienia swego syna w obliczu jego wyroku. Dzień jego aresztowania zmienił całe nasze życie; cała rodzina poszła do więzienia wraz z nim. Jeszcze dziś osądzanie przez ludzi nie uspokoiło się, jest jak ostry brzeszczot – palce, którymi wszystkich nas wytykają, potęgują jeszcze bardziej ciężar cierpienia, które już nosimy w sercach. Rany rosną z upływem dni, odbierając nam nawet oddech. Odczuwam bliskość Matki Bożej: pomaga mi, aby nie przygniotła mnie rozpacz, abym nie uległa złu. Zawierzyłam Jej swego syna: tylko Maryi mogę się zwierzyć ze swych lęków, jako że Ona sama przeżywała je, gdy szła na Kalwarię. W swoim sercu wiedziała, że Syn nie uniknie zła ludzkiego, ale nie opuściła Go. Była tam, dzieląc z Nim ból, towarzysząc Mu swoją obecnością. Wyobrażam sobie, że Jezus, opuszczając wzrok, napotkał Jej oczy pełne miłości i nie czuł się już sam. To samo chcę robić także ja. Wzięłam na siebie winy swego syna, poprosiłam o wybaczenie również tego, co było moją odpowiedzialnością. Proszę dla siebie o miłosierdzie, którego tylko matka potrafi doświadczyć, aby mój syn mógł powrócić do życia po odpokutowaniu swej winy. Modlę się nieustannie za niego, aby dzień po dniu mógł się stawać odmienionym człowiekiem, zdolnym do kochania na nowo samego siebie i Jezu, spotkanie z Twą Matką na drodze krzyżowej jest być może najbardziej wzruszające i bolesne. Między Jej spojrzeniem a Twoim stawiamy spojrzenia wszystkich krewnych i przyjaciół, którzy czują się udręczeni i bezsilni z powodu losów swych się Maryjo, Matko Boga i Kościoła, wierna uczennico swego Syna, zwracamy się do Ciebie, aby powierzyć Twemu troskliwemu spojrzeniu i opiece Twego macierzyńskiego serca krzyk ludzkości, która jęczy i cierpi w oczekiwaniu na dzień, w którym zostanie osuszona wszelka łza z naszych twarzy. Przez Chrystusa Pana Naszego. piąta Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi (Rozważania osoby osadzonej)Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem (Łk 23, 26).Swoim rzemiosłem pomagałem całym pokoleniom dzieci, aby mogły chodzi z prostymi plecami. Ale później pewnego dnia znalazłem się na bruku. Było to tak, jakbym złamał kręgosłup: moja praca stała się powodem do haniebnego wyroku. Wszedłem do więzienia a więzienie weszło do mego domu. Odtąd stałem się włóczęgą w mieście: straciłem swe imię, nazywano mnie imieniem przestępstwa, o które oskarżył mnie sąd, nie jestem już panem swego życia. Gdy zaczynam myśleć, wraca mi do głowy to dziecko z porwanymi butami, z mokrymi nogami, w zużytym ubraniu: to byłem ja, dawniej, jako dziecko. Potem pewnego dnia aresztowanie: trzej mundurowi, suchy protokół, więzienie, które żywcem zamurowało mnie w swych który włożono na moje plecy, jest ciężki. Z upływem czasu nauczyłem się współistnieć z nim, patrzeć mu w twarz, nazywać go po imieniu: spędzamy całe noce, towarzysząc sobie nawzajem. Za murami więzień Szymona Cyrenejczyka znają wszyscy: jest to drugie imię wolontariuszy, tych, którzy wchodzą na tę kalwarię, aby pomagać nieść krzyż; są to ludzie, którzy odrzucają prawo tłumu, podążając za głosem sumienia. A więc Szymon z Cyreny jest moim towarzyszem z celi: poznałem go pierwszej nocy spędzonej w więzieniu. Był to człowiek, który całe lata przeżył na ławeczce, pozbawiony uczuć i zysków. Jedynym jego bogactwem była paczka ciastek. I to on, uwielbiający słodycze, nalegał, aby moja żona zaniosła je, gdy po raz pierwszy poszła, aby widzieć się ze mną, a ona wybuchła płaczem z powodu tego gestu tyleż niespodziewanego, co się w więzieniu: marzę, aby pewnego dnia znów zaufano mi jako człowiekowi. Abym stał się Cyrenejczykiem dla Jezu, od chwili swych narodzin aż do spotkania z nieznanym człowiekiem, który pomógł Ci nieść krzyż, chciałeś potrzebować naszej pomocy. My także, jak Cyrenejczyk, chcemy stawać się bliskimi dla swych braci i swych sióstr oraz współpracować z miłosierdziem Ojca w ulżeniu jarzma zła, które nas się, Boże, Obrońco ubogich i Pocieszycielu strapionych, odnów nas swoją obecnością i pomóż nam nieść każdego dnia słodkie jarzmo Twego przykazania miłości. Przez Chrystusa Pana Naszego. szósta Weronika ociera twarz Panu Jezusowi (Rozważania przygotowała katechetka parafialna)O Tobie mówi moje serce: «Szukaj Jego oblicza!» Szukam, o Panie, Twojego oblicza; swego oblicza nie zakrywaj przede mną, nie odpędzaj z gniewem swojego sługi! Ty jesteś moją pomocą, więc mnie nie odrzucaj i nie opuszczaj mnie, Boże, moje Zbawienie! (Ps 27, 8-9)Jako katechetka ocieram wiele łez, pozwalając im płynąć: nie da się powstrzymać tej powodzi, płynącej z udręczonych serc. Ileż to razy spotykam ludzi zrozpaczonych, którzy w ciemnościach więzienia próbują znaleźć wyjaśnienie przyczyny zła, które wydaje się im nieskończone. Te łzy mają smak porażki i samotności, wyrzutów sumienia i braku zrozumienia. Często wyobrażam sobie Jezusa w więzieniu na moim miejscu: jak osuszyłby te łzy? Jak ukoiłby niepokoje tych ludzi, którzy nie znajdują drogi wyjścia z tego, kim się stali, ulegając złu?Znalezienie odpowiedzi jest trudnym zadaniem, często niezrozumiałym dla naszej małej i ograniczonej ludzkiej logiki. Drogą, proponowaną mi przez Chrystusa, jest kontemplowanie tych twarzy zniekształconych cierpieniem, nie bojąc się ich. Proszono mnie, abym została tu, obok, szanując ich milczenie, słuchając ich bólu, próbując patrzeć ponad uprzedzeniami. Dokładnie tak, jak Chrystus spogląda oczami pełnymi miłości na nasze kruchości i nasze ograniczenia. Każdy, również osoby skazane, może codziennie stawać się nową osobą, dzięki temu spojrzeniu, które nie osądza, ale wlewa życie i w ten sposób z łez, które płynęły, może wykiełkować piękno, które trudno było sobie nawet Jezu, Weronika okazała Ci współczucie: spotkała człowieka cierpiącego i odkryła w nim oblicze Boga. W modlitwie powierzamy Twemu Ojcu mężczyzn i kobiety naszych czasów, którzy nadal osuszają łzy tak wielu naszych się, Boże, prawdziwe światło i źródło światła, który w słabości objawiłeś wszechmoc i bezgraniczną miłość, odciśnij w naszych sercach swe oblicze, abyśmy umieli rozpoznawać Cię w cierpieniach ludzkości. Przez Chrystusa Pana Naszego. siódma Jezus upada po raz drugi (Rozważanie osoby osadzonej)Lecz Jezus mówił: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią». Potem rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy (Łk 23, 34).Gdy przechodziłem obok więzienia, odwracałem się w drugą stronę: „Ja nigdy nie skończę tam, w środku”, mówiłem sobie. Ile razy je widziałem, oddychałem melancholią i mrokiem: wydawało mi się, że przechodziłem obok cmentarza żyjących zmarłych. Potem pewnego dnia skończyłem za kratkami, wraz ze swym bratem. Jakby tego było mało, wprowadziłem do środka także swego ojca i swoją matkę. Z obcej krainy, jaką było, więzienie stało się naszym domem: w jednej celi byliśmy my, mężczyźni, w drugiej – nasza matka. Spoglądałem tam, czułem wstyd za siebie, nie czuję się już godzien, aby nazywano mnie człowiekiem. Oni starzeją się w więzieniu z mojej na ziemię dwa razy. Po raz pierwszy, gdy zło mnie pociągnęło a ja upadłem: sprzedaż narkotyków, w moich oczach, miała większą wartość niż praca mojego ojca, który uginał plecy przez dziesięć godzin dziennie. Drugi upadek wydarzył się wtedy, gdy po zniszczeniu rodziny zacząłem pytać sam siebie: „Kim ja jestem, aby Chrystus umierał za mnie?”. Krzyk Jezusa: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” odczytuję w oczach mojej matki: wzięła na siebie wstyd za wszystkich mężczyzn z domu, aby ratować rodzinę. I ma On oblicze mojego ojca, który w ukryciu rozpaczał w celi. Dopiero dziś odważyłem się przyznać się do tego: w ciągu tych lat nie wiedziałem, co czyniłem.. Teraz, gdy to wiem, z Bożą pomocą próbuję odbudować swoje życie. Winien jestem to swoim rodzicom: wiele lat temu wystawili na sprzedaż nasze najcenniejsze rzeczy, gdyż nie chcieli, abym wiódł życie na ulicy. Winien jestem to przede wszystkim samemu sobie: myśl, że zło nadal ma kierować moim życiem, jest nie do zniesienia. Stała się moją drogą Jezu, jeszcze raz znalazłeś się na ziemi: przygnieciony moim przywiązaniem do zła, moim strachem, że nie zdołam być lepszą osobą. Z wiarą zwracamy się do Twego Ojca i modlimy się do Niego za tych wszystkich, którzy nie umieli dotąd wyrwać się z władzy Szatana, spod całej ułudy jego dzieł i tysiąca form jego sięBoże, który nie pozostawiasz nas w ciemnościach i w cieniu śmierci, wspieraj naszą słabość, wyzwól nas z łańcuchów zła i strzeż nas tarczą swej potęgi, abyśmy mogli śpiewać w wieczności Twoje miłosierdzie. Przez Chrystusa Pana Naszego. ósma Jezus spotyka niewiasty jerozolimskie * (Rozważanie córki mężczyzny skazanego na dożywocie)A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: „Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły”. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! (Łk 23, 27-31).Ileż razy, jako córka więźnia, słyszałam pytanie: „Pani kocha swojego ojca: czy kiedykolwiek myślała pani o cierpieniu, jakie pani ojciec zadał ofiarom? Przez te wszystkie lata nigdy nie uchylałam się od odpowiedzi – mówię: „Oczywiście, nie mogę o tym nie myśleć”. Następnie zadaję im również pytanie: „Czy kiedykolwiek pomyśleliście, że wśród wszystkich ofiar czynów mojego ojca, ja byłam pierwszą? Od dwudziestu ośmiu lat odbywam karę dorastania bez ojca”. Przez te wszystkie lata przeżywałam złość, niepokój, smutek: jego brak jest coraz cięższy do zniesienia. Przemierzyłam Włochy z południa na północ, by być blisko niego: znam te miasta nie z ich zabytków, ale więzień, które odwiedziłam. Czuję się jak Telemach, który wyrusza, by szukać swojego ojca Ulissesa: odbywam Giro d’Italia śladem więzień i laty utraciłam miłość, bo jestem córką więźnia, moja matka padła ofiarą depresji, rodzina się rozpadła. Zostałam, z moją małą pensyjką, by unieść ciężar tej historii rozerwanej na strzępy. Życie zmusiło mnie do stania się kobietą, nie pozostawiając mi czasu na bycie dzieckiem. W naszym domu można odnaleźć całą Drogę Krzyżową. Tata jest jednym z tych skazanych na dożywocie. W dniu, w którym wychodziłam za mąż, marzyłam, żeby mieć go obok siebie: nawet wtedy myślał o mnie z odległości setek mil. „Takie jest życie!” – powiedziałam, żeby dodać sobie odwagi. To prawda: są rodzice, którzy z miłości uczą się czekać, aż ich dzieci dojrzeją. Mnie, z miłości przytrafiło się czekać na powrót takich jak my, nadzieja jest Jezu, upomnienie niewiast z Jerozolimy odczuwamy jako przestrogę dla każdego z nas. Zachęca nas ono do nawrócenia, przejścia od religijności uczuciowej do wiary zakorzenionej w Twoim Słowie. Modlimy się za tych, którzy muszą nieść ciężar wstydu, cierpienie opuszczenia, braku obecności. I za każdego z nas, by nie pozwalano, żeby winy ojców spadły na się O Boże, Ojcze wszelkiej dobroci, który nie opuszczasz swoich dzieci w próbach życia, daj nam łaskę odpocznienia w Twojej miłości i radowania się zawsze pociechą Twojej obecności. Przez Chrystusa Pana naszego. dziewiąta Jezus upada po raz trzeci * (Rozważanie osoby uwięzionej)Dobrze dla męża, gdy dźwiga jarzmo w swojej młodości. Niech siedzi samotny w milczeniu, gdy On na niego je włożył. Niech usta pogrąży w prochu! A może jest jeszcze nadzieja? Bijącemu niech nadstawi policzek, niechaj nasyci się hańbą! Bo nie jest zamiarem Pana odtrącić na wieki. Gdyż jeśli uniży, ma litość w dobroci swej niezmiernej (Lm 3, 27-32).Upadanie na ziemię nigdy nie jest przyjemne: upadanie głębsze i częstsze oprócz tego, że nie jest czymś dobrym, staje się również swoistym wyrokiem, tak jakbyśmy nie byli już zdolni, by stać na nogach. Jako człowiek upadałem zbyt wiele razy: tyle samo powstawałem. W więzieniu często myślę o tym, ile razy dziecko upada na ziemię, zanim nauczy się chodzić: jestem przekonany, że to są próby generalne przed tym, co się przydarzy, gdy upadniemy jako dorośli. Jako dziecko przeżywałem więzienie w swoim domu: żyłem w obawie przed karą, przeplatałem smutek dorosłych z beztroską dzieci. Z tych lat pamiętam siostrę Gabriellę, jedyny obraz radości: tylko ona widziała to, co najlepsze w tym, co było we mnie najgorsze. Podobnie jak Piotr, szukałem i znalazłem tysiąc wymówek dla moich błędów: dziwne jest to, że zawsze tliła się we mnie odrobina więzieniu zostałem dziadkiem. Ominęła minie ciąża mojej córki. Kiedyś mojej wnuczce nie powiem o złu, które popełniłem, a jedynie o dobru, jakiego zaznałem. Powiem jej, kto, gdy leżałem na ziemi, przyniósł mi miłosierdzie Boże. W więzieniu prawdziwą rozpaczą jest poczucie, że nic w twoim życiu nie ma już żadnego sensu: jest to szczyt cierpienia, czujesz się najbardziej samotny ze wszystkich samotnych na świecie. To prawda, że rozsypałem się na tysiąc kawałków, ale piękne jest to, że te kawałki można jeszcze złożyć z powrotem. To nie jest łatwe. To jedyna rzecz, która nadal ma tutaj Jezu, po raz trzeci upadasz na ziemię, a kiedy wszyscy myślimy, że to koniec, Ty po raz kolejny wstajesz. Z ufnością powierzamy się na nowo w ręce Twego Ojca i powierzamy Jemu wszystkich tych, którzy czują się uwięzieni w otchłaniach własnych błędów, aby mieli siłę wstać i odwagę, by pozwolić sobie sięO Boże, mocy tych, którzy w Tobie pokładają nadzieję, który obdarzasz tych, którzy postępują zgodnie z Twoimi naukami życiem w pokoju, wspieraj nasze bojaźliwe kroki, podnoś nas z upadków naszych niewierności, obmyj nasze rany olejem pocieszenia i winem nadziei. Przez Chrystusa Pana naszego. dziesiąta Jezus obnażony z szat swoich * (Rozważanie wychowawczyni więziennej)Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą: «Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć». Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie szaty, a los rzucili o moją suknię (J 19, 23-24).Jako wychowawczyni więzienna widzę wchodzącego za kraty człowieka pozbawionego wszystkiego: zostaje ogołocony z wszelkiej godności z powodu popełnionych grzechów, z wszelkiego szacunku dla siebie i dla innych. Każdego dnia zdaję sobie sprawę, że jego niezależność kończy się za kratkami: potrzebuje mnie nawet do napisania listu. To te niepewne istoty są mi powierzone: ludzie bezbronni, zniecierpliwieni w swojej kruchości, często pozbawieni tego, co konieczne do zrozumienia popełnionego zła. Chwilami jednak przypominają nowonarodzone dzieci, które można jeszcze ukształtować. Wyczuwam, że ich życie może zacząć się na nowo, podążając w innym kierunku, ostatecznie porzucając moje siły słabną z dnia na dzień. Chłonięcie gniewu, cierpienia i noszonych w sobie niegodziwości prowadzi do wyczerpania się nawet najbardziej przygotowanych mężczyzny i kobiety. Wybrałam tę pracę po tym, jak moja matka została zabita w zderzeniu czołowym przez chłopca odurzonego narkotykami: postanowiłam od razu odpowiedzieć na to zło dobrem. Ale chociaż kocham tę pracę, czasem trudno mi znaleźć siłę, by ją kontynuować. W tej tak delikatnej służbie, aby móc podtrzymać wiele istnień, które są nam powierzone i którym każdego dnia grozi katastrofa, sami nie możemy czuć się porzuceniPanie Jezu, kontemplując Cię odartego z szat, odczuwamy wstyd i zażenowanie. Istotnie, począwszy od pierwszego człowieka, w obliczu nagiej prawdy zaczęliśmy uciekać. Chowamy się za maskami przyzwoitości i tkamy szaty z kłamstw, często ze zużytych łachmanów ubogich, wykorzystywanych przez naszą chciwą żądzę pieniędzy i władzy. Niech Twój Ojciec zmiłuje się nad nami i cierpliwie pomoże nam być bardziej prostymi, bardziej przejrzystymi, bardziej prawdziwymi: zdolnymi do definitywnego porzucenia broni się O Boże, który wyzwalasz nas swoją prawdą, zdejmij z nas szaty starego człowieka, który stawia w nas opór, i przyoblecz nas swoim światłem, abyśmy byli w świecie odblaskiem Twojej chwały. Przez Chrystusa Pana naszego. jedenasta Jezus przybity do krzyża * (Rozważanie księdza oskarżonego, a następnie uniewinnionego)Gdy przyszli na miejsce, zwane «Czaszką», ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią». Potem rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy. A lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: «Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym». Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: «Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie». Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: «To jest Król Żydowski». Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju» (Łk 23, 33-43).Chrystus przybity do krzyża. Ile razy, jako kapłan, rozważałem ten fragment Ewangelii. Kiedy później, pewnego dnia, zostałem przybity do krzyża, poczułem cały ciężar tego drewna: oskarżenie składało się ze słów tak twardych jak gwoździe, podejście stało się strome, na mojej skórze odcisnęło się cierpienie. Najmroczniejszą chwilą było ujrzenie mojego imienia wiszącego na zewnątrz sali sądowej: w tym momencie zdałem sobie sprawę, że, nie będąc winnym, jestem człowiekiem zmuszonym do udowodnienia swojej niewinności. Wisiałem na krzyżu przez dziesięć lat: to była moja droga krzyżowa wypełniona dokumentami, podejrzeniami, oskarżeniami, obelgami. Za każdym razem, w sądzie, szukałem wiszącego krzyża: wpatrywałem się w niego, gdy wymiar sprawiedliwości prowadził śledztwo w mojej pewnej chwili wstyd sprawił, iż pomyślałem, że lepiej będzie to wszystko zakończyć. Później jednak postanowiłem, że dalej będę księdzem, którym zawsze byłem. Nigdy nie myślałem o skróceniu czasu krzyża, nawet gdy prawo mi na to pozwalało. Postanowiłem poddać się postępowaniu zwykłemu: byłem to winny sobie, chłopcom, których kształciłem w latach seminarium, ich rodzinom. Gdy wchodziłem na moją Kalwarię, spotkałem ich wszystkich po drodze: stali się moimi Cyrenejczykami, znosili wraz ze mną ciężar krzyża, otarli mi wiele łez. Wraz ze mną wielu z nich modliło się za chłopca, który mnie oskarżył: nigdy nie przestaniemy tego czynić. W dniu, w którym zostałem całkowicie uniewinniony, odkryłem, że jestem szczęśliwszy niż dziesięć lat temu: namacalnie doświadczyłem działania Boga w moim życiu. Powieszone na krzyżu, moje kapłaństwo Jezu, Twoja miłość do nas aż do końca doprowadziła Cię na krzyż. Umierasz, ale niestrudzenie nam przebaczasz i dajesz nam życie. Powierzamy Twojemu Ojcu niewinnych historii, którzy zostali niesprawiedliwie skazani. Niech rozbrzmiewa w ich sercach echo Twojego słowa: „Dziś ze Mną będziesz w raju”Módlmy się O Boże, źródło miłosierdzia i przebaczenia, który objawiasz się w cierpieniach ludzkości, oświeć nas łaską, która wpływa z ran Ukrzyżowanego, i daj nam wytrwać w wierze w ciemną noc próby. Przez Chrystusa Pana naszego. dwunasta Jezus umiera na krzyżu * (Rozważanie sędziego penitencjarnego)Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha (Łk 23, 44-46).Jako sędzia penitencjarny, nie mogę przygwoździć człowieka, jakiegokolwiek człowieka, do jego wyroku: oznaczałoby to potępienie go po raz drugi. Konieczne jest jednak, by człowiek odpokutował za zło, które popełnił: nie czynienie tego oznaczałoby bagatelizowanie jego przestępstw, usprawiedliwienie jego niedopuszczalnych działań, które spowodowały fizyczne i moralne cierpienie innych sprawiedliwość jest jednak możliwa jedynie poprzez miłosierdzie, które nie przybija człowieka do krzyża na zawsze: daje się ją jako przewodnika, pomagając mu powstać, ucząc go zrozumienia tego dobra, które, pomimo popełnionego zła, nigdy całkowicie w jego sercu nie gaśnie. Jedynie poprzez ponowne odkrycie swojego człowieczeństwa, osoba skazana będzie mogła rozpoznać je w drugim, w ofierze, której wyrządziła cierpienie. Chociaż jej droga odrodzenia może być kręta, a zawsze czai się ryzyko powrotu do zła, to nie ma innych dróg, by starać się odbudować historię osobistą i osądu wystawia nadzieję w człowieku na ciężką próbę: dopomożenie mu w refleksji i zadaniu sobie pytania o przyczyny jego działań, może stać się okazją do spojrzenia na siebie z innej perspektywy. Aby to jednak uczynić, trzeba nauczyć się dostrzegania osoby kryjącej się za popełnionymi przestępstwami. Czyniąc to, można czasami dostrzec perspektywę, która może wzbudzić nadzieję w osobach skazanych, a po odbyciu kary, zwrócić je społeczeństwu, zachęcając ludzi do przyjęcia ich z powrotem, być może po tym, jak kiedyś je my wszyscy, nawet gdy jesteśmy skazani, jesteśmy dziećmi tej samej Jezu, umarłeś z powodu przekupnego wyroku, wydanego przez niegodziwych sędziów, przerażonych niepohamowaną siłą Prawdy. Powierzamy Twemu Ojcu funkcjonariuszy państwowych, sędziów i prawników, aby byli uczciwi w wypełnianiu swojej służby na rzecz państwa i jego obywateli, zwłaszcza tych, którzy cierpią z powodu się O Boże, królu sprawiedliwości i pokoju, który w okrzyku Twego Syna przyjąłeś krzyk całej ludzkości, naucz nas nie utożsamiać osoby z popełnionym złem i pomóż nam dostrzec w każdym człowieku żywy płomień Twojego Ducha. Przez Chrystusa Pana naszego. trzynasta Jezus zdjęty z krzyża * (Rozważanie zakonnika – wolontariusza)Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. Nie przystał on na ich uchwałę i postępowanie. Był z miasta żydowskiego Arymatei, i oczekiwał królestwa Bożego. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany (Łk 23, 50-53).Więźniowie zawsze byli moimi nauczycielami. Od sześćdziesięciu lat chodzę do więzienia jako wolontariusz-zakonnik i zawsze błogosławiłem dzień, w którym po raz pierwszy wszedłem w ten ukryty świat. W tych spojrzeniach wyraźnie zrozumiałem, że mógłbym być na ich miejscu, gdyby moje życie potoczyło się w innym kierunku. My, chrześcijanie, często popadamy w ułudę i czujemy się lepszymi od innych, jakby możliwość zajmowania się ubogimi pozwalała nam stawać się sędziami innych, skazując ich tyle razy, ile chcemy, bez jakiejkolwiek w swoim życiu, wybrał i chciał być z ostatnimi: przemierzał zapomniane przedmieścia świata wśród złodziei, trędowatych, prostytutek, oszustów. Chciał mieć udział w nędzy, samotności, wzburzeniu. Zawsze myślałem, że takie jest prawdziwe znaczenie Jego słów: „byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” (Mt 25, 36).Przechodząc z jednej celi do drugiej, widzę śmierć żyjących tam ludzi. W więzieniu nadal grzebie się ludzi żywcem: są to historie życia, których nikt już nie chce. Chrystus powtarza mi za każdym razem: „No dalej, nie przestawaj. Weź ich ponownie w ramiona”. Nie mogę Go nie słuchać: nawet w najgorszym człowieku zawsze jest On, niezależnie od tego, jak bardzo pamięć o nim okryta jest błotem. Muszę tylko położyć kres mojemu szaleńczemu pośpiechowi, zatrzymać się w ciszy przed tymi twarzami zniszczonymi przez zło i wysłuchać je z miłosierdziem. To jedyny sposób jaki znam, by zaakceptować człowieka, oddalając sprzed moich oczu błąd, jaki popełnił. Tylko tak będzie mógł on zaufać i znaleźć siłę do poddania się Dobru, myśląc o sobie inaczej, niż to, jak widzi się Jezu, Twoje ciało zdeformowane przez tak wiele zła, jest teraz owinięte w prześcieradło i złożone na gołej ziemi: oto nowe stworzenie. Powierzmy Twojemu Ojcu Kościół, który rodzi się z Twego przebitego boku, aby nigdy nie poddawał się w obliczu niepowodzenia i pozorów, lecz nadal wychodził, by nieść wszystkim radosną wieść się O Boże, będący początkiem i końcem wszystkiego, który w wydarzeniu paschalnym Chrystusa odkupiłeś całą ludzkość, daj nam mądrość krzyża, abyśmy mogli powierzyć się Twej woli, przyjmując ją z radosnym i wdzięcznym sercem. Przez Chrystusa Pana naszego. czternasta Jezus złożony do grobu * (Rozważanie oficera policji penitencjarnej)Był to dzień Przygotowania i szabat się rozjaśniał. Były przy tym niewiasty, które z Nim przyszły z Galilei. Obejrzały grób i w jaki sposób zostało złożone ciało Jezusa. Po powrocie przygotowały wonności i olejki; lecz zgodnie z przykazaniem zachowały spoczynek szabatu (Łk 23, 54-56).W mojej misji funkcjonariusza policji penitencjarnej każdego dnia namacalnie dotykam cierpienia osadzonych. Nie łatwo jest zmierzyć się z osobą pokonaną przez zło, która zadała ogromne rany innym ludziom, komplikując ich życie. Jednak w więzieniu obojętność powoduje dalsze szkody w życiu tych, którzy ponieśli porażkę i płacą rachunek na rzecz sprawiedliwości. Kolega, który był moim nauczycielem, często powtarzał: „Więzienie cię przemienia: dobry człowiek może stać się sadystą. Podły może stać się lepszym”. Wynik zależy również od mnie, a zaciśnięcie zębów jest konieczne do osiągnięcia celu naszej pracy: do tego, by dać kolejną szansę tym, którzy opowiedzieli się po stronie zła. Aby tego doświadczyć, nie mogę jedynie otwierać i zamykać cele, nie czyniąc tego z odrobiną to, że każdy potrzebuje innego czasu, ludzkie relacje mogą powoli rozkwitać na nowo, nawet w tym uciążliwym świecie. Przekładają się na gesty, wrażliwość i słowa, które mogą coś zmienić, nawet jeśli są wypowiedziane po cichu. Nie wstydzę się pełnić diakonatu stałego, nosząc mundur, z którego jestem dumny. Znam cierpienie i rozpacz: doświadczyłem ich na sobie jako dziecko. Moim małym pragnieniem jest bycie wzorcem dla tych, których spotykam za kratami. Staram się jak najlepiej bronić nadziei ludzi, którzy dali za wygraną, przestraszeni myślą, że kiedy pewnego dnia wyjdą, grozi im ponowne odrzucenie przez więzieniu przypominam im, że z Bogiem ostatnie słowo nie będzie nigdy należało do żadnego Jezu, po raz kolejny zostałeś wydany w ręce człowieka, ale tym razem są to miłujące ręce Józefa z Arymatei i kilku pobożnych kobiet z Galilei, którzy wiedzą, że Twoje ciało jest cenne. Ręce te wyrażają ręce wszystkich ludzi, którzy niestrudzenie Tobie służą i którzy uwidaczniają tę miłość, do której zdolny jest człowiek. To właśnie ta miłość sprawia, że żywimy nadzieję na możliwość lepszego świata: wystarczy, że człowiek jest gotów się zgodzić, by dotarła do niego łaska pochodząca od Ciebie. W modlitwie powierzamy Twojemu Ojcu, w sposób szczególny, wszystkich funkcjonariuszy policji penitencjarnej i wszystkich, którzy pracują na różnych stanowiskach w zakładach się O Boże, wieczne światło i dniu, który się nie kończy, napełnij swoimi dobrami tych, którzy poświęcają się ku Twojej chwale i na służbę cierpiącym, w niezliczonych miejscach bólu ludzkości. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen. O Marii Magdalenie wspominają wszyscy czterej ewangeliści. U świętego Łukasza pojawia się już na początku działalności Jezusa, natomiast u pozostałych dopiero w momencie ukrzyżowania. Poznajcie 10 podstawowych faktów o świętej Marii Magdalenie: 1. Maria Magdalena ma od tego roku swoje święto W czerwcu 2016 roku wspomnienie świętej Marii Magdaleny zostało przez papieża Franciszka podniesione do rangi święta. Wprowadzona zmiana ma podkreślać znaczenie pierwszej Apostołki Zmartwychwstania, ponieważ to ona jako pierwsza przekazała Radosną Nowinę apostołom. Ten fakt ma zachęcać do refleksji nad godnością kobiety i jej rolą w Kościele i głoszeniu Ewangelii. 2. Jest Apostołką Apostołów W Kościele Wschodnim była otaczana wielką czcią jako Apostołka Apostołów, ponieważ to ona oznajmiła uczniom o zmartwychwstaniu Jezusa, jednak ci nie uwierzyli. Została tak nazwana przez św. Hipolita, teologa, żyjącego na początku III wieku. Dziś powszechnie jest tak określana również w Kościele Katolickim. 3. Tak powstał mit żony Jezusa Mit ten powstał na podstawie znalezionego manuskryptu w zbiorach British Library. To niewielki fragment papirusu z tekstem zapisanym w języku koptyjskim, datowany na IV-IX wiek, który zawiera kilka urwanych zdań, w jednym z nich Jezus nazywa ją swoją żoną, a potem mówi o tym, że Maria może stać się jego uczniem. 4. Maria Magdalena - to imię coś znaczy Pochodziła prawdopodobnie z miejscowości Magdala (hebr. migdal - twierdza, zamek, wieża), Maria Magdalena oznacza Marię z Magdali. W tamtych czasach zazwyczaj przy imieniu podawało się imię ojca, męża lub syna. Historycy wskazują więc, że oba imiona żeńskie mówią nam, że Maria Magdalena była kobietą żyjącą samotnie. 5. Pismo Święte mówi o niej (co najmniej) trzykrotnie Oto cytaty, które wprost odwołują się do postaci świętej: "A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów" (Łk 8, 1-2). "Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy byli z Nim, pogrążonym w smutku i płaczącym. Ci jednak słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć" (Mk 16, 9-11). "A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena" (J 19, 25). Oprócz tego, bardzo często identyfikowano z Marią Magdaleną postacie z dwóch poniższych cytatów: "Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła" (J 12, 3). "W dalszej ich podróży przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie" (Łk 10, 38-39). 6. Malarze uwielbiali zajmować się tematami z nią związanymi Przedstawiana jest według tradycji, która utożsamiła ją z innymi Mariami - w długiej szacie z nakrytą głową, w bogatym stroju lub jak pokutnica, której ciało osłaniają długie włosy. Oto dwa nietypowe, a zarazem piękne przedstawienia świętej: Carvaggio, Maddalena in estasi (fot. Georges de La Tour, Magdalen of Night Light (fot. 7. Czy była prostytutką? Nie do końca Czasami utożsamiano Marię Magdalenę z jawnogrzesznicą. To przekonanie panuje do dzisiaj. Jednym z powodów jest dopatrywanie się w siedmiu nieczystych duchach problemów z rozwiązłością i niepohamowanym popędem seksualnym. Bardzo często mylono ją również z inną kobietą w Piśmie Świętym przyłapaną na cudzołóstwie. Wielu biblistów wskazuje jednak, że to utożsamienie nie ma oparcia w Piśmie Świętym. 8. Maria Magdalena finansowała działalność Jezusa "Następnie wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia." (Łk 8, 1-3) Ewangelia wyraźnie wspomina o tym, że Maria Magdalena była jedną z kobiet, która finansowała działalność Jezusa, aczkolwiek nie podaje informacji o tym, skąd miała na to pieniądze. 9. Magdala istnieje do dziś Magdala to miejscowość w Izraelu położona niedaleko Tyberiady na zachodnim brzegu jeziora Genezaret. W starożytności miasto było ważnym ośrodkiem rybackim. Podobno istniał tam również kościół, który wybudowano na miejscu domu Marii Magdaleny. Dzisiaj w okolicy jest jedynie mała wioska żydowska, a sam teren kościoła w Magdali należy do zakonu Franciszkanów. Przejeżdżając na rowerze lub autem wokół jeziora Galilejskiego, warto się zatrzymać tam na kilka chwil. 10. Maria Magdalena patronuje wielu sprawom Maria Magdalena patronuje zakonom kobiecym w Prowansji, Sycylii i Neapolu. Jest również patronką magdalenek, kobiet szczerze pokutujących, uczniów, studentów, dzieci mających trudności z chodzeniem, ogrodników i więźniów. Poznaj także symbolikę ikony św. Marii Magdaleny 15-stycznia 2018 uczestniczyliśmy w ADORACJI z rozważaniami 7-słów Maryi i 7-Słów Jezusa na Krzyżu PIERWSZE SŁOWO -WARTOŚĆ NIEWIEDZY „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? -Łk1,34 „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” -Łk 23,34 DRUGIE SŁOWO -TAJEMNICA ŚWIĘTOŚCI „niech Mi się stanie według twego słowa!” -Łk1,38 „Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju” -Łk 23,43 TRZECIE SŁOWO -WSPÓLNOTA WIARY – Duchowa Więź „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!” -Łk1,38 A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”. -J19,25-27a CZWARTE SŁOWO -UFNOŚĆ W ZWYCIĘSTWO „Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię – a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się Go boją. On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia. Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje – jak przyobiecał naszym ojcom – na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki”-Łk1,46-55 Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? –Mk 15,34 PIĄTE SŁOWO -WIARA JEST POSZUKIWANIEM „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie” -Łk2,48 „Pragnę” -J19,28 SZÓSTE SŁOWO -GODZINA „Nie mają wina” -J2,3 „Dokonało się! -J19,30 SIÓDME SŁOWO -CEL ŻYCIA „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. J 2,5 „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”. (Łk 23,46) A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. (J 19, 25-27)Rozważanie IRekolekcje wielkopostne powinny nas kierować w stronę Jezusa Chrystusa, jedynego pośrednika pomiędzy nami i naszym Ojcem. Jest to czas dany przez dobroć Boga, w którym winniśmy przybliżać się do niego między innymi poprzez rozważanie Jego zbawczej Męki, wzmożoną modlitwę oraz umartwienia. Czy jednak jesteśmy świadomi tej wielkiej dobroci? Czy 40 dni wykorzystaliśmy chociaż w małym procencie? Niezależnie od odpowiedzi przed nami widnieje ostatnia szansa, Wielki Tydzień. Przedmiotem naszych wspólnych rozważań będzie fragment ewangelii świętego Jana, apostoła, będącego bezpośrednim świadkiem zbawczej męki Chrystusa. Przy krzyżu stoją między innymi Matka Chrystusa, jej siostra i Maria Magdalena, ale gdzie jest reszta? Gdzie rzesza uzdrowionych i nawróconych? Nie gdzie indziej jak w tłumie, w którym znajdowali się oprawcy i szydercy. Są tam, ponieważ prawdopodobnie boją się i są zdziwieni tym, że Mesjasz cierpi, umiera… Jeszcze parę dni wcześniej wszyscy jednogłośnie krzyczeli Hosanna! Wszyscy byli pewni, że Chrystus będzie królem i przyniesie wolność narodowi żydowskiemu. Teraz jednak pod krzyżem stoi jedynie Maryja, jej siostra, Maria Magdalena i Jan. Dlaczego? Otóż krzyż Chrystusa pokazuje jak bardzo nasze myślenie różni się od Boskiego zamysłu. Pan Bóg niejako odrywa nas od doczesności i wznosi na inny wymiar. Naród żydowski był przekonany, o tym. że będzie wolny w wymiarze geopolitycznym. Chrystus jednak nie ogranicza się do doczesności, On daje nam wolność w wymiarze duchowym, własną krwią obmywa nasze grzechy, dając nam życie wieczne w komunii z Bogiem. Kiedyś, tak jak i dzisiaj nadal tkwimy w utartych schematach myślowych. Cały czas niejako wypominamy Bogu, że coś nam zabrał, że coś zrobił nie tak, przytłaczamy się naszym błędnym rozumowaniem, które rodzi w nas strach… Nasze codzienne utrapienia, problemy, niepowodzenia mają jednak sens. Są one częścią Bożego planu na nasze szczęście. Trzeba tylko nauczyć się kochać swój krzyż na wzór Jezusa i nie zapominać o tym, że życie nie kończy się na tym świecie. Miłość jednak nie rodzi się od razu, prośmy więc Boga, aby nauczył nas przyjęcia Jego Woli. A wzorem całkowitego zaufania i przyjęcia Jego woli jest Maryja, która pod krzyżem stała się naszą matką. Ona trwając pod krzyżem nie tylko wciąż ufa w plan swojego syna, ale tak samo jak w dzień zwiastowania jest gotowa powiedzieć tak, na wszystko co On dla niej przygotował. W pełnym oddaniu przyjmuje Jana, a z nim całą ludzkość. W miłości zgadza się kochać tych, którzy przyczynili się do śmierci Zbawiciela i stale prowadzi ich do nawrócenia. Nie pyta o sens ani kierunek, nie mówi, że nie tak to sobie wyobrażała. Przyjmuje nas w miłości, by pomóc nam wytrwać przy krzyżu, bo kocha nas tak samo jak Jezusa. Każdego dnia realizuje testament swojego syna, który chce, by Ona doprowadziła nas do Zbawienia. Jej obecność sprawia, że Jan jako jedyny z apostołów trwa przy ukrzyżowanym - uczeń, który ma przy sobie Maryję jest w sanie przejść całą drogę krzyżową. To ona pomogła mu ufać, pokonać swój lęk i iść za Jezusem do końca. Swoją postawą wskazuje drogę przejścia przez ten najtrudniejszy moment trwania przy ukrzyżowanym. Dla nas dziś robi to samo, musimy tylko wziąć Ją do IITriduum Paschalne to nie tylko rozważania Męki naszego Pana, przyglądanie się Jego drodze i śmierci na Kalwarii. To również czas ciszy grobu i niepewności oczekiwania. Po pełnym emocji piątku, ze świadomością, że za chwilę będziemy przeżywać pełne emocji Zmartwychwstanie, możemy stwierdzić, że w międzyczasie, właściwie nic się nie dzieje. Jest tylko cisza. Jednak czy jesteśmy świadomi tego, jak wielkie ma ona znaczenie? Czy rozumiemy, jak bardzo potrzebujemy tego oczekiwania? Dziś wiemy, że Niedziela radości nadejdzie. Znając koniec historii, czas grobu możemy, po prostu przeczekać. Ale czy nie mając tej wiedzy, widząc okrutną śmierć Jezusa z Nazaretu, Jego przebite włócznią serce czekalibyśmy w nadziei na cud? Czy widząc zdjęte z Krzyża poniżone ciało Zbawiciela, trwalibyśmy pewni szczęśliwego zakończenia, tylko w oparciu o słowa ? A może widząc tragiczny finał schowalibyśmy się jak apostołowie, licząc, że nikt nas nie znajdzie? Ponieważ Kościół zapewnia nas o Zmartwychwstaniu, nie musimy przeżywać Wielkiej Soboty w niepewności. Wciąż jednak doświadczamy sytuacji będących czasem oczekiwania. Czasem, w którym ciało Wszechmocnego spoczywa w grobie - na próżno szukać przejawów Boskiej mocy. Nie ma cudów, które mogłyby pokrzepić wiarę, ani słów, które przywracają nadzieję – Bóg milczy. Jest cisza. Cisza, która sprawia, że nasłuchujemy Boga. Chcemy poznać odpowiedź, dlatego trwamy blisko Niego, po to by w każdej chwili móc usłyszeć Jego słowo. On pragnie tej bliskości z nami. Ta bliskość, pozwala rozwijać relację, a nasza aktywna postawa słuchania sprawia, że jesteśmy otwarci na Jego działanie. Usiłujemy ufać wbrew temu na co wskazują okoliczności. Właśnie wtedy On kształtuje nasze serce, przygotowując je na radość Zmartwychwstania. Tylko odpowiednio przez Niego przygotowani, możemy pojąć zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią. Tego czasu potrzebujemy my i potrzebowali go również apostołowie. Potrzebowali przestrzeni, by wbrew niezaprzeczalnym po ludzku faktom, zawierzyć Temu, który nie jest z tego świata. Czas spędzony z Maryją, która nigdy nie zwątpiła w słowa Swojego Syna, przywrócił im nadzieję i pozwolił przygotować się na spotkanie ze Zmartwychwstałym Zbawicielem. Matka Jezusa była światłem dla pogrążonych w lęku apostołów. Pomimo tego, że widziała śmierć Jezusa, nadal niezłomnie wierzyła w Zwycięstwo swojego Syna. Wbrew temu, na co jednoznacznie wskazywały wydarzenia, wciąż żyła zapewnieniem Jezusa, który zapowiedział swoje Zmartwychwstanie, a swoją postawą inspirowała uczniów do myśli, że to jednak nie jest koniec. Tym samym dała nam przykład, który powinniśmy naśladować w chwilach, gdy trwamy w niepewności, a Bóg milczy. W czasie gdy wiara w Jego słowa wydaje się być czymś zupełnie nieracjonalnym, a my zamiast miłości Boga czujmy jedynie pustkę. Doświadczenie to jest szansą na wytrwanie przy Jezusie. Na pokazanie, że jesteśmy z Nim, dla Niego samego, a nie dla korzyści płynących z Jego mocy. Pozwala również wzrastać w zaufaniu i bliskości ze Stwórcą. Doświadczenie tego Boskiego milczenia było udziałem wielu świętych. Dla przykładu Matka Teresa z Kalkuty dochowała wierności swojej decyzji trwania w miłości, pomimo tego, że sama w ogóle nie doświadczała obecności Boga. Ufała że Bóg jest miłością, chociaż w ogóle nie czuła Jego bliskości. Dawała miłość, której sama nie odczuwała, przeżywając przy tym wielką tęsknotę za Bogiem. Stan ten trwał parędziesiąt lat, z wyjątkiem jednego miesiąca. To nie błąd! Parędziesiąt lat, czy jesteśmy w stanie uzmysłowić sobie potęgę zaufania tej świętej? Jezus przyjmując ludzką naturę doświadczył wszystkiego czego może doświadczyć człowiek. Wobec tego i poczucie nieobecności Boga stało się Jego udziałem. Ojciec milczał w najtrudniejszej dla Niego chwili - wydawał się nie towarzyszyć mu w godzinie śmierci. Jezus umierając nie czuł Jego miłości. Doznając tej pustki z Krzyża wołał , by chwilę potem pokazać nam jedyną właściwą w tej sytuacji postawę. Pomimo poczucia nieobecności Ojca, wbrew wszystkiemu, w pełnym zaufaniu oddał mu całego siebie mówiąc: Ojcze w Twoje ręce powierzam ducha mego. Rozważanie IIIPodczas Triduum Paschalnego nie sposób zapomnieć o matce Chrystusa i jej własnym cierpieniu. Wypowiadając słowa: “Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego” nie wiedziała jaka droga ją czeka, całkowicie zaufała Panu. Maryja, dar Boży w ufności i pokorze wypełniając swoje powołanie. Macierzyństwo jest bez wątpliwości trudnym powołaniem. Dla każdej matki to właśnie Maryja może być przykładem cierpienia i poświęcenia wiążącego się z macierzyństwem, ale też ogromnej radości i bezwarunkowej miłości. Stojąc pod krzyżem Maryja patrzyła na ogromne, przekraczające ludzkie pojęcie cierpienie i upokorzenie swojego ukochanego dziecka. Wraz z Jezusem cierpiała męki i wraz z nim umierała. Syn Człowieczy dokonując na drzewie krzyża dzieła odkupienia myślał o swojej najdroższej matce. Chrystus wiedział, że z przekraczającego ludzkie wyobrażanie hałasu piątkowego konania, przeradzającego się w subtelną ciszę sobotniego do grobu złożenia narodzi się dźwięk przesuwanego z jego grobu głazu, któremu towarzyszyć będzie krzyk radości Adama, Ewy, Abrahama, Mojżesza, Eliasza, Dawida i wszystkich tych, którzy zawierzyli się Bogu. Chrystus wiedział, że z obrazu jego okropnego konania i złożenia jego skatowanego ciała do grobu zrodzi się obraz Króla opuszczającego pole zwycięskiej bitwy, opuszczającego je z rzeszą wyzwolonych z łańcuchów największego wroga człowieka – grzechu. Chrystus wiedział, że z poczucia przegranej, z poczucia rezygnacji, z poczucia żałości jego przyjaciół, którzy zapewniając o lojalności udowodnili mu tchórzostwo, widząc Boże znaki których dokonuje. Udowodnili mu, że myślą tylko światowo, widząc jak ich miłuje, a także że ich doczesne położenie ma dla nich większe znaczenie... Chrystus wiedział, że owe poczucie marności Apostołów zmieni się w poczucia zwycięstwa, w poczucie misji, w poczucia bycia w obozie największego spośród wszystkich zwycięzców. Jednak mimo wszystko, Chrystus wiedział, że następnym krokiem po zmartwychwstaniu, po wyzwoleniu Adama i po trzykrotnym zapytaniu Piotra o to, czy go miłuje i trzykrotnym nakazie pasania przez niego chrystusowych owiec będzie zwieńczenie tego, po co człowiek został stworzony. Tym krokiem będzie postawienie Syna Adama po prawej stronie Boga. A zatem ostatni wielki znak Zbawiciela wiązał się z jego doczesnym odłączeniem od Matki. Skostniała teologia w powierzeniu opieki nad Matką umiłowanemu uczniowi widzi potwierdzenie tego, że nie miała żadnych biologicznych dzieci z najczcigodniejszym Józefem. Mistyka dopatruje się więc obrazu porodu Kościoła. Oto Maryja, nastoletnia dziewczyna dostaje polecenie zostania nową Ewą, oto tej którą uczono, że Ewa powstała z ciała Adama, powiedziano, że z jej ciała powstanie nowy Adam, oto tej która wiedziała, że Ewa przez własną pychę nakłoniła Adama do próby wejścia w szaty Boga, powierzono misję kończącą się tym, że ona, nowa Ewa będzie z pokorą patrzeć na to jak jej Syn, Wcielony Logos który stał się Synem Adama by podźwignąć jego i swoich braci z hańby śmierci, zostaje owocem drzewa życia. Matka Boża w momencie Zwiastowania stała się pierwszą chrześcijanką, pierwsza przyjęła dobrą nowinę o Chrystusie, jako pierwsza zjednoczyła się docześnie z Logosem wchodzącym w ludzką naturę. Kościół w swoich początkach był zatem drobną dziewczyną przy nadziei. Jednak ten którego urodziła Maryja mówi, że nie po to przyszedł na świat, aby go osądzić, ale by go zbawić. Świat oznaczał wówczas społeczeństwo, Chrystus przyszedł by wybawić z niewoli śmierci, do wolności życia wszystkich którzy mu zaufali. Chrystus mówiąc podczas konania „Kobieto, oto Syn Twój” i „Janie, o to Matka Twoja” personalnie wywyższa najświętszą dziewicę włączając wszystkich, którzy wytrwali pod drzewem krzyża w grono jej potomstwa, oraz pokazuje obraz Kościoła, zgromadzenia rodzącego się wskutek słów Chrystusa nie kreującego świat jako Logos, ale cierpiącego na krzyżu. Chrystusa nie nadającego praw Mojżeszowi jako Absolut, ale nadającego prawo Miłości jako Król ukoronowany cierpień. Chrystusa który nie mści się na tych którzy nie oddali mu chwały jako Wszechmogący, ale który modli się za tych którzy zabierają mu wszystko jako człowiek przybity do dla czytelników "Glosu" przygotowali jezuita ojciec Adam i grupa studentów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego pod jego kierunkiem. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera

a obok krzyża jezusowego stały